Płaczę nad złem...
Każdą drogocenną kropelkę z oczu tych
nad złem świata płaczących
zbiorę do kielicha nadziei,
by powstał balsam uleczający.
Namaszczę nim serca nieczułe
i dłonie, by bólu nie zadawały
i oczy, by patrzyły czule
i usta, by nie obrażały.
Posmaruję miksturą skronie
i poleję głowę jak przy chrzcie,
byś człowieku czynił dobro,
byś miał myśli pozytywne...
Są takie dni jak dzisiejszy...kiedy tak bardzo przygniatają mnie niektóre sprawy tego świata...aż do bólu...aż do łez...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.