Plama po miłosnej wyprawie.
Mówisz, jakbyś była wrogiem.
Pełna złości - ludzka amfora.
Kochasz tak kraść moje palce,
zamykać je osobno,
tak jakby to były niezależne sobie
przedmioty.
Żałujesz za swoją łatwowierność?
Tak bardzo filmowe,
sepiczne wydają się teraz te poranki.
Magnetyczne polany.
Nie wolno dać się zamknąć
teraźniejszości!
Zniewolić obecności. Nie trwać wiecznie.
Wszystko poniekąd jest na swój sposób
szaleństwem.
Każda ze stron, jednocześnie ma rację i
sobie wzajemnie zaprzecza.
Życie jest kruchym paradoksem porcelany.
Te miejsca pokryte tymi dźwiękami,
ten zupełny kosmos w mojej świadomości,
to wino, ten owoc.
A nawet czas potrafi wywinąć się spod
kontroli.
Zderzenia różnic, zawsze prowadzą do
konsekwencji.
Brudna, pusta plama.
Po miłosnej wyprawie nie pozostało mi już
nic.
z dedykacja dla zlodzieja wierszy PIOTRA Slipek http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/plama-po-milosnej-wy prawie-128162
Komentarze (2)
Ciekawy wiersz.Pozdrawiam:)
Dobry,refleksyjny wiersz.
Sądzę,że jednak coś więcej zostaje,niż tylko
plama,chociaż?...
Pozdrawiam.
Miłego dnia życzę.
--------
P.S Kiedyś napisałam tekst prozą
pt"Plama"niestety został skasowany w dokumentach,a nie
mogę znaleźć zapisków.