Plastyk ( Nowy świat )
W krzykach nocy kończącej się dniem
Między sekundami ludzkiej katorgii
Rodzi się miłość skąpana we łzach
W strumieniach alkoholowych łez
Uciekać chcę do końca swych uczuć
Pogrążyć w kamiennej kaskadzie
Pragnę zamknąć w dłoniach
Wasz chory świat zagłady
Wygładzić go zniszczonymi palcami
Zniwelować niedoskonałości
W blasku słońca wypuścić nowy twór
Światem nazwać go na nowo
Niczym motyl szybujący wśród traw
Zachwyci was niewinnością
A ja umrę cicho w waszych westchnieniach
Spełniona utopię się w szarościach
We własnej, strudzonej głębi
"Umieram między jedną piosenką a drugą" Słucham coraz dłuższych utwórw... Chcę żyć... A wszyscy chcą mnie pozbawić tej chęci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.