Plener s
Pod sklepienia błękitem spoczywał na
łące,
w żółtych płatkach kaczeńców z rozkoszą się
nurzał
Złotymi promieniami niebiosa odkurzał
ze strzępiastych obłoków strząsał krople
lśniące.
Spojrzeniami artysty zaklinał naturę,
szukał w odsłonie Świata rąbka
tajemnicy.
Wyobraźnię podkręcał w pięknie okolicy,
powoli zaklinając koła kwadraturę.
Ale kiedy jak Stwórca pędzel wziął do
ręki,
rozmazał kolorami tęczową paletę.
Wyławiał na blejtramie polnych maków
wdzięki -
pieszcząc płótno zmysłami jak młodą
kobietę.
Obraz wiernie powtarzał Wszechświata
stworzenie,
a on czerpał od Boga cudowne
natchnienie.
Komentarze (17)
Piękny sonet, ukazujący sztukę tworzenia inspirowaną
wielkim natchnieniem.
Pozdrawiam serdecznie.
Wizję swoich dzieł otrzymujemy od Boga tylko od nas
zależy czy go wiernie słuchamy... bardzo dobry,
kolejny sonet Andrzeju, pozdrawiam