* * * PŁOMIEŃ MIŁOŚCI * * *
Żeglujemy po burzliwych falach we
Wszechświecie
Tak często się w nim czujemy, jak to
bezradne dziecię
Duszą odnajdujemy właściwe ścieżki przez
przestworza
Przewodnikiem jest Nam Tęcza. ta północna
zorza
* * *
Gdzieś tam... hen... pomiędzy gwiezdnymi
szlakami
Zapłonął świetlisty płomień... kreśli swój
ślad znakami
Prześlizguje się po bezdrożach czarnych
głębi Kosmosu
Prze przed siebie... wędruje na spotkanie
swego losu
Powstał... ta iskierka... taka mała do
życia powołana
Wzięta niewiadomo skąd... samotna... nikomu
nieznana
Rozrósł się... zwiększył swoją moc...
zaistniał w niebycie
Wystrzelił pełnym światłem... przestał
płonąć skrycie
Gorejący... łuną wewnętrzną bijący i żarem
przepełniony
Mocarnym się zdawał wszystkim i niczym
nieujarzmiony
Mknie poprzez bezkres Wszechświata... sobą
istnieje
Rozpala swym powstaniem w martwej duszy
nadzieje
Daje w sobie pokarm Bogów.. uczuciem
napełnia puchary
Zwątpienie blaskiem wycisza... przywraca w
miłość wiarę
Pozwala się skrzydłom rozwinąć, w niebo
poszybować
Pozostawić czarne zgliszcza i... zacząć
wszystko od nowa
Ma w sobie wielką siłę, podwaliny budowli
pragnie położyć
Szkarłatem wymościć gościniec... czar uczuć
nałożyć
* * *
Rozświetliły się Nam dziś ścieżki Tęczowego
Łuku
Bez fanfar, owacji, aplauzów... bez
zbędnego huku
Rozpoczęło się Księgi Losów przez Nas
wypełnianie
Zakończył się przeszły czas... nowy w Nas
nastanie
Poszybują wzburzone emocje z dwóch serc
zebrane
W przestworzach... a w nich spełnienie
będzie dane
To, które hen, w głębinach Kosmosu na Nas
czekało
I jako płonący kaganek, kierunek Nam
wskazywało
Zatrzaśnięte też za sobą drzwi światów
zostawimy
A puchar Szczęścia, oburącz ujęty, do dna
spełnimy
napisany Warszawa, dnia 22.06.2007r.
Komentarze (8)
W swej ciszy stepów w bezmiarze nieba
wędrują dusze, w dłoń kromka chleba…
na twarzy uśmiech, przed nimi płomień.
Taka wędrówka zdarza nie co dzień,
lecz Nam na szczęście zostawią ślady,
kawałki życzeń, bezcenne rady…
i na zachętę w tęczy piosenkę
że można biegnąć w inność zakrętem,
warto też zawsze zostawić zgliszcza,
i niewiadoma może śliczniejsza…
Tylko potrzeba odważnej myśli,
aby swą przyszłość dłonią zakreślić,
na łuk podniebny po chmurach wspiąć
i już inaczej, bo piękniej wciąż
w górę do Tęczy z marzenia zwiąż!
budząca się do życia miłość-istota nieziemska...tak
bardzo przyjazna ludziom...
lubię czytać Twoje wiersze, maaam wtedy ucztę duchową
łADNIE I SZARMANCKI NAPISANE ,kosmosem uczuc jak
zawsze budowane Twoje slowa sie raczej nie zmieniaja
zawsze te same uczucia daja, Twoje pragnienia zawsze
te same nie zmienne kobieta ofiarowane,tylko nigdy
prawdziwej miłosci nie dostaniesz bo skaczac z gwiazdy
na gwiazde kości sobie połamiesz... pozdrówki Dareczku
miły
Dużo , bardzo dużo treści.Może nawet za dużo , a możę
w sam raz aby opisać rodzącą sie miłość.Uczucie które
będzie wzrastać i dojrzewać
mam dziwne wrażenie że gdzieś, coś bardzo podobnego
czytałem , a może to w wielu wierszach było , i tu sie
teraz znalazło , no cóz to tylko moje wrażenie:)
Piekny, kosmiczy opis rodzenia sie miłości!
płomień miłości góry przenosi, swą mocą lody topi, o
nic nie prosi.