Płonące serce
Moje serce biło oszalałe lub spokojne,
w rytmie dnia i nocy, w radości i w
rozpaczy,
i nagle coś się stało, coś się
odmieniło,
spotkałam Ciebie i było już inaczej.
Poczułam ciepły płomień, co otulał mnie
powoli,
najpierw mały, przytłumiony, w końcu wielki
i gorący,
niosąc w sercu tę pochodnię, chciałam
złączyć ją z Twym żarem,
lecz ugasił ją ocean niewstrzymany łez
płynących.
Iskra nadziei zgasła, ogień strawił mnie
zupełnie,
Ty jesteś zimny i lodem przepełnione jest
Twe serce,
zamroziłeś więc i moje, już się nie
odrodzi,
został popiół i ten płomień nie rozpali się
już więcej.
Nie przyjąłeś miłości, którą chciałam z
Tobą dzielić,
odrzuciłeś ją i wiem, że nigdy tego nie
zmienię,
już nic nie uleczy bólu spalonego serca,
jest złamane, skute lodem, pozostało mi
cierpienie.
Komentarze (1)
obawiam sie że nie po raz ostatni...ale przenikliwie i
dosadnie ujęłaś swe uczucia!