Po co biec?
Życie nie kończy się na śmierci...
Łatwo jest biec, gdy nie ma się nóg,
Łatwo jest kochać, gdy nie ma się duszy,
A o tym wszystkim decyduje Bóg,
Lecz ja mam tego wszystkiego po uszy!
Nie mogę wytrzymać już!
Dusza mi też nie potrzebna.
Po spektaklu tornad i burz,
Zostaje tylko samotność chwalebna.
Wspomnienia nie pozwalają żyć,
Szkoda, że trzeba już umierać,
Na tym świecie nie muszę dziś być,
Lecz mogę każdą drogę wybierać.
Może pobiegnę do Nieba?
Gdzie szczęście nie jedno ma imię.
Lecz tam na pewno zimna jest gleba,
Jak w czasie dni mroźnych w zimie.
A może w Otchłań spadnę?
Aniołowie strącą mnie w przepaść,
Z ochronnej modlitwy wypadnę,
Wtedy czas pod ziemię się zapaść.
Ze wstydu oczywiście, nie z dumy,
Bo złym się było w swoim życiu,
Jak śmierć przychodząca pod postacią
dżumy,
W bezsensownym byciu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.