Po kawałku
Od początku była nadzieja
rozbłyszczona w młodych oczach,
była pierwsza zanim zakwitła
jakakolwiek myśl o miłości…
Wiatr rozwiewał włosy po czole,
pobłądziły ręce w tym marszu,
gdzieś idziemy, może przed siebie,
tutaj celem może być światłość.
Ludzie w tyle, a czas przed nami,
z każdym krokiem coraz ciekawiej
wchodzisz mi spojrzeniem głęboko,
z perspektywą otwartych okien.
Definiujesz przyszłość zbyt pewnie,
to słowa, a trzeba je przeżuć,
zapamiętam jednak tę chwilę
o smaku - domowej szarlotki.
Komentarze (23)
Fajniście i sympatycznie, pozdrawiam :)
Życzę kolejnych kęsów tej szarlotki. Aż do ostatniej
okruszki.
ładnie o rodzącym sie uczuciu i planowaniu przyszłości
(tak zrozumiałam)
Bardzo mi się podoba:)
Pozdrawiam serdecznie.
Pewne chwile zapamiętuje się na całe życie :)
Pozdrawiam serdecznie +++
pięknie i smacznie ...miłość zawsze ma swój smak ...
Domowa szarlotka chyba nie jest zła, została
najwyraźniej zapamiętana. Czy on upiekł? Jeśli tak,
nie ma się w ogóle nad czym zastanawiać!
Pozdrowienia:)
Witaj Mariolko:)
Jakoś mi się wydaje,że to wiersz dający nadzieję
właśnie na miłość:)
Pozdrawiam serdecznie:)
zrobiło mi się smutno
ale tobie, życzę spokojnej i dobrej nocy:))
A dla mnie to smutny wiersz. Mam takie odczucie.
Pozdrawiam.
dziękuję :) wszystkich zaglądających gorąco
pozdrawiam - miłego wieczoru!
Słowa trzeba przeżuć, a życie przezyc... Pieknie,
marcepani :)
Witaj,
wyrazy podziwu za pomysł z porównaniem...
Miłego zakończenia tygodnia.
Serdecznie pozdrawiam.
Zmysłowo wyrażona miłość.
Dla mnie Twój wiersz jest refleksją dotyczącą wartości
owej miłości.
Pozdrawiam:)
Marek
Taka szarlotka smakuje wybornie.