Po nocnej burzy
A gdy burza karmazynowym świtem,
z mgły zarzuciła ślubny welon biały.
Kropelki rosy diamentowym blaskiem,
niczym świetliki z lodu migotały.
Jaśniało jeszcze sklepienie niebieskie,
błyskawic światłem z hukiem rozdzierane.
Za horyzontem umilkły pioruny -
i wiatr uspokoił się tuż nad ranem.
Między żerdziami parkanów koślawych,
pyszniły się o brzasku malowane .
Witrażyki z pajęczyny perlistej,
w promieniach słonecznych, cyzelowane.
Puszcza aż kipiała mglistą poświatą,
z której kępy bladych brzózek sterczały.
Ziemia wilgotnym deszczem parowała -
A ptaki? Ptaki zdziwione śpiewały...
Komentarze (14)
pięknie piszesz serdeczności
Jeżeli prawdę napisałeś to zazdroszczę Ci miejsca
zamieszkania.
Wspaniały opis przyrody, czuję to powietrze
wyczyszczone deszczem, ech...
Przepięknie namalowany obraz przyrody. Czytając ten
wiersz można nie tylko zobaczyć to oczami wyobraźni,
ale i usłyszeć. Pozdrawiam.
taka burza nie straszna :)
w 3 strofie w drugim wersie czytam sobie "tęczą
malowane"
piękny obraz namalowałeś:) pozdrawiam
pięknie:)
dziękuję za poparcie:)
odpowiedziałam Panu z ogromną przyjemnością, pod moim
wierszem
bardzo ładnie obrazowo o potędze przyrody:-)
pozdrawiam
Pewnie miały wielkie oczy :)
a po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój Ładnie o
burzy Pozdrawiam:)))
Burzy się boję, szczególnie w nocy.
Ale ta Twoja jest piękna! :)+
lubię ten zapach po burzy i te witrażyki z pajęczyny
perlistej
Jest w burzy jakaś magia...
+ Pozdrawiam :)
Obrazowo. Najbardziej podoba mi się 3 i 4 strofa.
Bardzo mi się podoba ten liryczny, plastyczny obraz.
Serdeczności.