Po spotkaniu z autorką...
Napisałem coś na temat wyborów, ale po zajrzeniu na stronę stwierdziłem, że niewielu one poruszyły zatem zamieszczam relację po wieczorze autorskim.
W ostatni piątek w sali czytelni, owacje
głośne przerwały ciszę
dla publiczności, oraz dla pani która dla
kobiet powieści pisze.
Autorka piękne się przedstawiła i wywiad
długi był z jej udziałem
szczery i trafny, jak mi się zdaje gdyż
niepodparty zbędnym banałem.
Gdy na pytania przyszedł czas wreszcie
panie chwyciły w swe dłonie stery.
Normalka, w końcu ich były tłumy, a nas
facetów słownie sztuk cztery.
Początek słodki był niesłychanie, miód się
wylewał wprost na podłogę,
lecz nagle piękna blond włosa lady rzekła
wymownie, „nie, ja nie mogę”.
Nie mogę z ścierpieć, że pani książki śmią
zwać literaturą kobiecą,
a jakie o tym ma pani zdanie, że je
stwierdzeniem tym podle szpecą?
Kolejna rzekła, że choć czytała to prawdę
mówiąc tekst jej nie służy,
gdyż w tych powieściach jest tyle głębi, co
na ten przykład w zwykłej kałuży.
Spytała jeszcze czemu kobiety rysuje jako
bezmózgie lale,
które wciąż tylko puszą swe piórka i o
godności nie myślą wcale.
Po cóż ci głębia, rzekła autorka, jakąż to
topiel daje atrakcję?
W kałuży przecież można się przejrzeć, oraz
poprawić swą ondulację.
Otchłań ukrywa straszne potwory, które
czochrają mózgi młodzieży,
a ja jak widać jestem kobietą, i taki styl
mi zwyczajnie leży.
Lecz co do nazwy, nic nie poradzę i niech
ta kwestia was nie frustruje,
w końcu to właśnie przecież kobieta książki
me czyta oraz kupuje.
Kochane panie dodam raz setny, polubcie
siebie choć odrobinę
i z dumą noście swoją kobiecość, oraz na
twarzy radosna minę.
Czytajcie to co wam się podoba i nie ma
sensu podtekstów szukać
w tym, że facetów mecze rajcują i
uwielbiają młotkami stukać.
Wyślijcie męża czasem na ryby, niechaj się
spełnia tam w samczej roli,
a o to, że on „Klanu” nie trawi, kobiece
serce niech was nie boli.
Gdy chcecie bądźcie nawet grabarzem, za to
was feministka pochwali,
lecz prawdę mówiąc, to przez seksapil tak
was faceci umiłowali.
Danuta Noszczyńska. Tak nazywała się autorka a spotkanie wieczór autorski odbył się kilka lat temu.Wierszyk pozostał i dziś doczekał się na prezentację. Pozdrawiam:)))
Komentarze (21)
najlepiej czytać to co się lubi nie patrzeć na
kanony...
Ja też będąc małą dziewczynką to czytałem, ale od
tamtego czasu się co nieco zmieniło. Michale nie mów
tylko że czytałeś Harlekiny? A kobiety je uwielbiały.
Pozdrawiam:))
Myślę, że nie ma literatury męskiej, żeńskiej i
nijakiej. Jest literatura dobra i zła. Kiedy byłem
dzieckiem z dużą przyjemnością czytałem np. "Anię z
Zielonego Wzgórza".
Kochajmy siebie takie jakie jesteśmy, nikogo nie
udawajmy. Niestety uwagę zewnętrzny wygląd oczy na nas
ściąga. Może czas ocenić to, co w głowie mamy...
Udanego dnia z pogoda ducha:)
Bardzo dobra puenta.
Niech każdy robi to co umie najlepiej.
Ile ludzi, tyle gustów, wielbień,
i zainteresowań.
Piłkę nożną lubię, Klanu nie oglądam.
Feministką nie jestem, nie chcę być,
nie mam takiej potrzeby.
Apel dobry jest, do wszystkich
tak : polubić siebie, takimi jakimi jesteśmy,
nieidealni.
I jeszcze- niech kobieta, kobietą będzie, a mężczyzna
facetem,
i dobrze będzie.
A Sąsiad fajnie to zapodał.