Pocałunek szatana
W Lucyfera kościele,
przy tłumach wiernych mu,
podchodzi do mnie On-
-Jego sługa tu.
Zbliża do mnie powoli się,
Jego twarz jest już tak bliska mej.
Usta Jego dotykają mych,
języki splątane,
tak, jakby zakochane.
Nikt nie zwraca na to uwagi,
każdy w modłach pogrążony swych jest,
więc szatan wciąż całuje mnie.
Pocałunek anielski,
nie diabelski powiedziałabym.
W Jego ramionach teraz
tak bezpiecznie czuję się.
Piękny to szatan,
niczym Apollina uroda Jego.
Chciałabym zostać,
lecz nie mogę być kochanką Jego.
"Dzieckiem Boga jestem"-
-mówię mu.
I odchodzę niczym największy wróg,
chociaż było z Nim tak pięknie.
Świat pełen szatanów. Jeden jest taki,którego znam. A ten wiersz to opis mojego snu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.