Pociągi parowe
Nie spiesznie ze stacji
Do stacji się toczą
Ich koła jak w tańcu
Po szynach turkocą
Mijają wciąż domki
Nieznane z adresu
I ciągną wagony
Od świtu do kresu
A para z nich bucha
Jak oddech spóźnionych
Podróżnych na peron
Wieczorem zimowym
Z bagażem podręcznym
W codzienność odziani
Z nadzieją na jutro
jadą, czekają
I dalej i dalej
Koleje się toczą
Jak los oślepiony
Nie wiedząc skąd dokąd
I Jesień znów bieży
I czasu ciut więcej
By życie zapytać
Czy da nam coś więcej
autor
titelitury
Dodano: 2018-10-07 22:11:20
Ten wiersz przeczytano 523 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Rewelacyjne, pozdrawiam :)
Jak u Tuwima, ekstra,
pozdrawiam
Ładna melancholia.
Porównaniami rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam.
Marek
Miały swój urok te lokomotywy.
Rytmiczna (jak stukot kół), życiowa refleksja. Jedynie
szesnasty wers wybija z rytmu. Może zamiast
"jadą, czekają" napisać "odmiany czekają" lub inaczej?
Ale autor najlepiej wie, co jest dobre dla jego
wiersza. Miłego dnia:)
Ciekawe porównanie parowych pociągów do drogi życia.
Wiersz z podobaniem