pociemniało
znienawidziłam go od razu
zanim usłyszał pierwszy mój krzyk
oblał ziemię lodowatą wodą,
ta wylała się z koryta jak rzeka
i czekała na cud
w śnie – on drży ze wzruszenia tracąc
czas
nie jest wybawieniem dla umarłych
i tak każdego dnia od zaklucia
zmysły plączą się ze smakiem
Komentarze (13)
Dziękuję za komentarze
Czytam kolejny raz i widzę wyraźnie: to o Bogu, tym
judeochrześcijańskim, co zesłał potop.
nie rozumiem. to o synu? chyba o Bogu, o szamotaniu
się z wiarą.
Bardzo ciekawe, pozdrawiam :)
To przykre,kiedy ci, którzy powinni nas darzyć
miłością bezwarunkową, nas zawodzą, bo chyba do takiej
osoby wiersz kierowany, bardzo emocjonalny, a wiersz
powinien budzić emocje, msz.
Pozdrawiam Ewo serdecznie:)
Ewa, dziś bez komentarza. coś napisałem u Ciebie nie
halo?
Krzyś pozdrawiam
Witaj Ewuś:)
Oczywiście "pomocne dłonie" mi pomogły:)
Pozdrawiam serdecznie:)
dziękuję kochani
Mocno przemawia wiersz. Aż boli, Ewa.
Tyle emocji w tych wersach.
Interesujący wiersz.
Tak Rygirlku, lo mnie zawiódł :) pozdrawiam Cię i miło
mi że czytasz
Witaj Ewo
Czyżby bohaterem wiersza był
ktoś kto Cię zawiódł, chociaż
od urodzenia powinien być dla
Ciebie ostoją?
Tak właśnie odbieram przesłanie
tego wiersza.
Pozdrawiam.