pocztówka z weekendu
(zamieszczony wczoraj, zaginął...)
przestrzeń, co pomiędzy
dźwiękami przesycona
smętne one, upite tęsknotą
o aromacie świeżej jesieni
klawisze, dziwnie same ulegają
biciem serc trącane
bezgłośne wołanie
palce w drodze ku sobie
potrącają dźwięki co jak krople rosy
odświeżają pamięć
chwil, kiedy we dwoje
ten sam czas wdychali
te same fale pieściły im oczy
tę samą muszelkę w dłoni zaciskali
i krzyk mewy ten sam
co budził z uśpienia
ten sam strach ich karmił
ten sam piach na stopach
opadał powoli kiedy się zbliżali
do wrót czasu co dany
i drżenie kto pierwszy powie,
do widzenia. . .
Komentarze (4)
A kiedyś był sobie "dziad i baba; bardzo starzy
oboje..." ale żadne z nich ostatecznie nie chciało
pierwsze powiedzieć: do widzenia... Choć czas już na
to był, oj był...
POdoba mi sie ta Twoja pocztówka,choć zakończenie
wzbudza niepokój ... + za formę !
Piękny wiersz przepełniony romantyzmem i
melancholią...
Zostaja potem wspomnienia i tesknota za tym co minelo.