Pod graniom
wiersz gwarowy
Pod graniom
Bocys zochyline
pod samiućkom graniom
jak wtej słonko grzoło
świat, woł chmur zacłanioł.
I bylimy jak w niebie
na biołyk dywanak,
serce sie trzęsło ze scęścio,
wielbiylimy Pana.
Zabocyli o zyciu i o całym świecie
patrzeli w niebo jako, bioło chmurka
cornom w porze wiedzie
i stały sie jednym
jako my sie stali
kie my sie w zochylinie
ku sobie wtulali…
Dziś sie mi trudno styrmać
na te wysokości,
bieda wiedzieć cy słonko
we chmurak zagości.
Patrzem haniok i patrzem
i nie widzem grani
syćko sie zasnuło
jesiennymi gmami…
Komentarze (33)
Witaj, Skoruso! Młodzi i zakochani z głową w chmurach!
Oj! Jest co wspominać:)
Pozdrawiam serdecznie:)
przeczytałam z przyjemnościa TWój wiersz
piekny w gwarze góralskiej pisany
teraz w jesiennej scenografii tez bywa słońce
pozdrawiam:)
Zerknąłem i poczułem, że zatrzymanie się tu było
sensownym na owocowo.