Pod magnolią
Siadłem pod magnolią by oczy nacieszyć,
przejąć się jej pięknem, ponasycać
zmysły.
Różowość płateczków leciuteńko peszy,
to wspomnienia nęcą, mamią czasem
przeszłym.
Wietrzyk gałązkami i kwieciem poruszył
a mnie znów wspomnienia do ciebie
jedyna,
przeniosły wzburzając spokój smętnej
duszy.
Jak kolejne lato bez ciebie wytrzymam?
Opadł delikatnie płateczek magnolii,
na kolana które niegdyś ciebie czuły.
Powiedz mi kwiatuszku czemu to tak boli?
Czemu znowu ciernie w serce mi się
wkłuły?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.