Pod violinowym kluczem
Ty. Ja. Żurawie. Wietrze graj, graj
kluczową rolę. Na węgierkach
w deszczowy koncert wplótł się czardasz.
Nasz. Wprost w ramiona dyrygenta
po pas w kałużach. Lśni w ścierniskach
gdy zbiera złoty kurz po żniwach.
W wiewiórcze psoty, rudolistne
wśpiewał leszczyny. Spójrz, w
trzmielinach
rozchodzą się , ech, rozchodniki
szeleszcząc pustką (na dwa świerszcze)
W ptasich żeglugach klangor przycichł.
Wiatr nam muzyką. Złotoszeptem.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2020-09-19 12:30:58
Ten wiersz przeczytano 1239 razy
Oddanych głosów: 39
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (34)
Urocze rozmarzenie w wersach przyrodniczego koncertu,
miło czytać, pozdrawiam serdecznie, udanego weekendu.
Z zachwytem czytałam. Czułam powiem tego czarującego
koncertu przyrody. Udanego dnia:)
ślicznie!
Ślicznie :)