Przedwiosennie
Z rana śnieg zbielił świat za oknem.
Przecież to marzec, to przedwiośnie.
Trawę otulił (niech nie zmoknie),
a potem ginął jakby w półśnie.
Przedwiośniem budzą się żywioły.
Chciałbym otworzyć w domu okno,
lecz białych firan sfruną poły.
Upnę je z boku, i nie zmokną.
Gdy deszczu krople niespodzianie
hulaka wicher przygna sprawnie,
ja go zaproszę także do mnie,
by opowieści snuł, jak dawniej.
O tym jak spotkał w pąsach różę
i szeptał cicho: "do mnie chodźże",
by zacałować nieco później,
namiętnie, niczym Mały Książę.
Komentarze (65)
Wena48,
dzięki za poczytanie.
Pozdrawiam
Pięknie...
Pozdrawiam :)
Zenek 66,
milo, że wpadłeś na poczytanie.
Wiosna tuż, tuż ;-)
Pozdrawiam
Rzeczywiście wiosennie cieplutko -
Pozdrawiam
MamaCóra,
dzięki za miła wizytę.
Miłej niedzieli :-)
O, jak ładnie i zakończenie takie bardzo, bardzo
urokliwe.
Valerio,
... jak Mały Książę. A to zobowiązuje ;-)
piękne pocałunki;)
Blondynko8,
dzięki za sympatyczny odbiór.
Pozdrawiam ciepło :-)
Zaczytałam się Mariuszu, piękny wiersz, róże to moje
"ulubiene" (jak mawia Boczek z Kiepskich:))))
Pozdrowionka ślę.
Zuza N,
dzięki za miłe słowa.
Turkusowa Anno,
tak, ale... wiosna... na nią czekamy.
Cii-szo,
a zatem "do mnie chodźże" ;-)
(ale szeptał tylko dla niej, ja tylko usłyszałem i
spisałem dyskretnie).
Uśmiechniętej soboty ;-)
Śliczny wiersz
Bardzo mi się podoba ten wiersz, ładnie oddaje
przedwiosenną aurę