Podlaskie Łosice
Na podstawie już istniejącej legendy o Łosicach, z tomiku "MIASTA MI BLISKIE"
Na wschód od Warszawy jest piękniej
niż "Na wschód od Edenu".
Swojskie kemy, moreny polodowcowe
i krzyżówka mazowieckiego z ruskim.
Ludzie korzennie z obrębu lądolodów,
po zlodowaceniach plejstoceńskich,
z ogromnie wyczulonym sumieniem,
ciepło słowem czynią i dobrym jedzeniem.
A po dolinie wije się Toczna. Ech,
Podlasie
ty nasze kochane, jeszcze nie zatrute,
bo przecież... Dzięcioły, więc nie
wypada
by do sąsiada duch ze skargą wpadał.
I nie zdzierżę by nie sypnąć, skąd na
tablicy Łosice, a nie łosie czy
jelenie.
Trudno uwierzyć, lecz legendy dzisiaj
w cenie i według tutejszej, znalezionej
hen pod lasem, nazwa ma korzenie nie
w rogach jelenia, ani łosia, łoszy, czy
małej łosiczki; zadziwiony tym faktem
był nawet Słonimski.
Kiedy kilka herbów fałszywych zobaczył –
sprytną łasicę, dwa lwy i białego konia w
biegu – był bliski rozpaczy – który
właściwy i który faktom bliski? Lecz
ostatecznie -
w herbie po dziś dzień, biegnie biały koń,
dumny jak dziewica, lekki niczym mgła.
Hmmm. Lecz w dalszym ciągu, wielką
niewiadomą stanowi nazwa ta.
W języku rosyjskim - koń to łoszadź, a że
w myśl
legendy, szedł ruski królewicz tędy, brnął
przez bagna i lasów gęstwiny,
nie wiedzieć czemu, lecz
był anielsko niewinny.
Wiedział tylko tyle, że musi wciąż do
przodu iść i jego szczęście nie jest w
tyle, lecz tu
po prostu tu gdzieś musi być. Już prawie
padał ze zmęczenia, gdy nagle – z drzewa
naprzeciwko,
niebiańska jasność lśni na wszystko, a
wtedy
ujrzał pod tym drzewem białego konia i
oniemiał
z wrażenia oczywiście. Po
chwili piękny biały koń, tak się odezwał
doń:
- Królewiczu, w prawej kieszeni masz nóż.
Weź go i w moje kopyto ostrzem włóż.
Kniaź uczyniwszy prośbie zadość, ujrzał
cud-pannę w sukni mgielnej, w miejscu gdzie
koń go prosił rzewnie. Panna podała dłoń.
Czarowny uśmiech twarz ozdobił.
A był to znak, że dalej
– będzie wspólny szlak.
I żyli długo i szczęśliwie, z gromadką
pociech
urodziwych. Stadniną własną się
cieszyli.
Jak wieść gminna niesie - nigdzie na
świecie
piękniejszych
koni nie znajdziecie.
Ile w tym prawdy ktoś zapyta – odpowiem jak
onegdaj wieszcz:
"Czucie i wiara silniej mówią do
mnie..."
niż dzień biegnący wciąż po słońce;
ni karze, ni nagrodzi.
Nic nie szkodzi.
Cudze chwalimy, mało wiemy o sobie.
Komentarze (50)
...wciągająca historia i ciekawa legenda.
Kawałek Polski, kawałek historii, kawałek Twoich
wspomnień...dla nas...a całość tak ciekawa...
pozdrawiam serdecznie
Kłaniam się zauroczony...
z zaciekawieniem przeczytałam Twoją legendę. Widzę, że
kochasz swoją krainę
Gratuluję mariat kolejnego ciekawego wiersza.:)