Podniebne Marzenia cz. I
Czekałam aż Miłość do mnie zapuka.
Z każdej Miłości nowa nauka.
Jakby Miłość to była
Jakbym na troszkę intelektualności się
zdobyła.
Nie przychodziła.
Wyobraźnia nowe sytuacje rodziła.
Znudzona czekaniem,aż zapuka do drzwi
Sama pukałam,aż zdarłam kostki do krwi
Lecz z nosem na kwintę spuszczonym
Sercem na wpół osaczonym
Zaszłam spowrotem do domu
Nie mając za co dziękować Bogu.
Siadłam na parapecie z kubkiem cherbaty w
ręce.
Tymczasem nowa Miłość przyszła tylnymi
drzwiami
i zasiadła na mojej kuchence.
Bo wciąż mówicie,że Miłość sama mnie znajdzie !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.