Podnieś się...
I znowu coś dla siostry nożownik...
Krew spływa po sercu...
A po policzku umyka łza...
Smutna dusza na kobiercu...
A głowa omotana w okrutnych snach...
W ciało wtopione ślady smutku...
A w pamięć wspomnienie zła...
Dziewczę szlocha po cichutku...
A ciemność kolejną partię gra...
"...smutek...
...nicość...
...samotność..."
Wszystko to we wnętrzu...
A na twarzy maska spokoju...
Smutek unoszący się w powietrzu...
Stawia mnie na dróg rozstaju...
Drogi...są dwie...
Pierwsza...odepchnąć...
Druga...pomóc Ci chce...
Drugą wybieram...podchodzę by szepnąć...
"...radość...
...miłość...
...szacunek..."
To nowe imiona twe...
Na nich to unieś serce...
Zapomnij znamiona...zapomnij co złe...
Bo Twa dusza ulatuje w rozterce...
A memu sercu łzy cisną się...
Piękna zbyt wiele...
Zbyt wiele wiedzieć chce...
By blizny zostawić na duszę...Na ciało
twe...
...ogromny szacunek dla Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.