Podnoszę się...
Podnoszę się… upadłam
W ogarniętej pustką duszy klęczałam
odrętwiała
Oczy bezwładne… ktoś wykradł
Wszechświat we mnie zbladł
W zawirowaniach rzeczywistości
Do stanu w nicości
Podnoszę się… z marazmu
Z objęć obojętności, zaciśniętych,
zakleszczonych
Bijące serce… znów nakręcone
Śruby zardzewiałe wyleczone
Strzały raniące złamane
Cisza i udręka pokonane
Podnoszę się… zamykam oczy
W oddechu swobody dłonie wznoszę ku
górze
Usta zamknięte… dźwięk wydobyły
W ciszy ciernistej drogi, którą
stworzyły
Róże bez kolców leżą bezwładnie
Blasku oczu - pustka już nie wykradnie
Komentarze (16)
Ja reke podam mocno przytulam pozdrawiam serdecznie
przytulam