Podróż do Twych ramion...
barykady pokonam
z plecakiem na ramieniu
przemieżę cały świat
i zapukam do drzwi
o świcie zimowym
zagoszczę w Twym łożu
o zgodę nie zapytam
zbudzę pocałunkiem
mokrym po deszczu
i długiej podróży
spojrzę w oczy
czarem błekitu
nim otworzysz swoje
poczujesz zapach lata
spleciesz dłonie w moje
wyciągniesz lekki kwiat
co jeszcze ciepły choć z daleka
Ci przywiozłam na dzień dobry
i zostanę w ramionach
za zawsze i na wieczność
drzwi zamknę kluczem
który oddam w posiadnie Aniołom
zostanę w Twym łożu
dłoń w dłoni aż do śmierci...
Jamie 2007
:*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.