podróż tramwajem
jak to mam w zwyczaju
dzisiaj znowu jadę tramwajem
przepycham się przez tłum
przepraszam proszę dziękuję
siadam przy oknie
to te same ulice
szarością szemrzą sztucznie
jakby myślały że są wspaniałe
jakby myślały że mogą wszystko
ciemniejące cisze ciągną
ostatnich zbłąkanych do domów
szepczą szumią nieustannie
jakby nie mogły się wygadać
stoją wokół mnie ludzie
wszyscy są obcy
wszyscy są nikim
jakby ten świat przestał istnieć
przepycham się przez tłum
przepraszam proszę dziękuję
już jestem sama
- już można płakać.
Komentarze (8)
mam podobny wiersz Niewidzialny człowiek, smutne
reminiscencje
"mkną po szynach niebieskie tramwaje..." miło mi było
odbyć tą przejażdżkę z tobą, dziękuję
Podróż tramwajem różne ma oblicza,
ale na pewno jest się blisko życia!
Pozdrawiam!
Bardzo wymowne , nie płacz jaw utulę, pozdrawiam;)
Czytam bez pierwszego dwuwersu.
zaskakujące zakończenie. smutne.
ludzie będą nam blisko jeśli ukłonimy się im nisko
nawet tu
życiowy wiersz mocno przytulam pozdrawiam