Podróże podniebnie
Między niebem a ziemią,
gdzieś na końcu świata.
Tam, gdzie ukryte żywioły drzemią,
tam gdzie się piekło z niebem splata.
Zazębiają się ze sobą,
złe i dobre moce.
Tam wspólną idą drogą,
pochmurne dni i ciemne noce.
Tam uciekają niespełnione marzenia.
Stamtąd przychodzą do nas frustracje.
Czego zabrakło do ich spełnienia,
myślimy o tym, siedząc przy kolacji.
Różami usłane drogi.
Ulice wyścielone mgłą,
lecz róże kaleczą nasze nogi,
a po mgle, mokre plamy z nas drwią.
Twarze życzliwe z uśmiechem,
miłym wzrokiem zerkają,
lecz w głębi, odbija się echem,
i nienawiść z zazdrością czyhają.
I ciągłe bujanie w obłokach.
Marzenia o królewnie z bajki.
Pojęcie świata na opak,
ucieka nam z rąk,
jak dym z fajki.
Życzenia dobre i złe,
burze lokalne i wielkie.
Tym wszystkim, uraczyć nas chce,
nasza zawiść, i nabić w butelkę.
Gdzie ośnieżone szczyty gór.
Gdzie harcuje stado troli.
Pośród pierzastych, ciemnych chmur.
Tam mieszka szczypta dobrej woli.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.