Podstawowa komórka rakowa
Świat zapiął w obrożę
pan wyprasowany w kant.
Dzieci coraz sprawniej recytują zasady,
przynoszą na kartkach ładne cyferki.
Żona domowa nadpisuje mit Syzyfa,
chodzą słuchy, że ma cztery ręce.
Pan jest biegły w stawianiu fasad,
jednak wśród wiecznych dąsów uciekł mu
dźwięk piszczących włókien smyczy.
Los rozkochał się w powszechnym kiczu.
Wpuszcza drgania w kruche skały,
dramaty z oper mydlanych,
głaszczące społeczne resentymenty,
w których masa widzi sprawiedliwość.
Dzieci smakują się w chemii praktycznej.
Żona z kuchni, frontowym wyjściem,
do sypialni gościa ze szkoły Rumby;
wychodzi
grzyb spod grubych tapet.
Komentarze (16)
znakomite pisanie, wieki całe na beju nie czytałem nic
tak dobrego