podszyta wiatrem
noszę w kieszeniach resztki
nadmorskiego złota
pokruszone zielone szczęście
mam na sobie kropki deszczu
zachody nieba i gwiazdy
spadające
okruchy skał o które lubię w górach
zahaczać
spłowiały odcisk motyla
w klapie
Komentarze (36)
cii_sza nie usunę :) Pozdrawiam :)
Bardzo mi się podoba ten wiersz:)
ale czytam bez "znoszonej marynarki"
Msz te dwa słowa zupełnie nie pasuja do pieknej
całości i psują cały wiersz. Można bez uszczerbku je
usunąc, ale to juz wola autorki, bo jej wiersz.
A każdy okruszek "śmietnika" w kieszeni i śladu na
tkaninie wiąże się z określonym miejscem,
wspomnieniem, przygodą, człowiekiem...
Malowniczo, właściwie całe mini to jedna wielka
metafora.
Bardzo na tak.
Pozdrawiam rozmarzona
PS
Bardzo nie lubię rozstawać się z przedmiotami, które
wskrzeszają zdarzenia, odświeżają pamięć...
:) pozdrawiam:)
ot marzycielka, romantyczka, która przetrzymuje
najcenniejsze skarby spłowiałej marynarce, piękna
miniaturka, pozdrawiam :)
Piękny poetycki przekaz.
Dobranoc :)