Podważ to.
Zarzuty..
Tak niepewne..
Ja ich słucham..
Kolekcja nie dla ucha niby ale to nauka
Rzuć zaklęcie jak umiesz by zyskać
oczyszczenie
Lub wcześniej rusz łbem nim sięgniesz po
kamienie..
Tak prosto według was jest..?
Uspokoić bestię która zżera od środka
mnie..
chce dostać moje serce?!
Kalendarz, czas, notatki...
Kiedyś i tak czeka mnie to..ale co mi da
notatnik?
Pomaga żyć poetom?
Pozwala zrozumienia sięgnąć i..
zatrzymać?
Czy tylko upust krwi utrzyma życie na swych
szynach?
Jak ekspres, z "Niezniszczalnego" pędzi..
Brak już tchu...
Skojarzenia z filmem fajne ale..
ja...
nie jestem Bruce..
A za oknem kadr po kadrze
Panorama Moich Zdarzeń..
Podliczę je lecz - logice dzięki..
Niech miłość w nich tętni..
Nie wymyślę tłumaczeń..
A teraz..siedzę w tym mieście,
Rzucam słowa na wiatr..
Pieprzę wszystko niby pewne..
Gdzieś tam jest w nim Mój Świat..
Tak spokoju nie znajdę,
Jak nie znalazłem jeszcze lecz..
Gdy śliska powierzchnia..
Na krawędziach bezpieczniej..
Komentarze (4)
interesujący wierszyk, duży plus
Ten wiersz zasługuje na uznanie - sprytnie opisałeś -
stres czy strach (tego nie wiem, które z tych dwóch),
ale do tego wiersza tytuł mi nie pasuje.
Napracowałeś się w tym wierszu daltego z uwagą go
przeczytałam.Pozdrawiam
Bardzo ładny wiersz..ciekawy :) pozdrawiam.