Podziel się
Leśne kartoflisko, na nim dzik z rodziną
są zadowolone, syte, dzień szczęśliwie
minął.
Tato! Tato! Mam ziemniaczka ze stonką...
ja mam też Tatusiu... ale z biedronką
Rolnik pole ma przy lesie,
a dziki ziemniaki.
Chłopek z nerwów się pochlastał...
ale syte są zwierzaki
Dziczek chrząka do swej loszki
i ją ryjkiem trąca
kupię Tobie moja miła
czapeczkę z zająca
Pan leśniczy, też wkurzony
aż zgrzyta zębami,
zły że zwykłe dzikie świnie
puszczą go z torbami
Połowę ziemniaków już wyżarły...
codziennie przychodzą,
widać gatunkowo dobre
nikomu nie szkodzą
Komentarze (7)
Każy dziabie jak może, byle glod zaspokoić.Czasem
jedni żerują na drugich.Taka to już kolej rzeczy w
przyrodzie.Pozdrawiam.
Zawsze chetnie czytam Twoje wiersze:)Ten
tez:)Pozdrawiam.
Co dla jednych jest dobre, dla innych niekoniecznie ;)
pozdrawiam.
Bardzo lubię Twoje wiersze Karolu! zawsze z nutką
humoru i optymizmu++++++
Pozdrawiam serdecznie:)
i na zdrowie dziczkom niech ziemniaczki idą ;-) tylko
rolnika szkoda...
Dziki już się tak ucywilizowały, że chodzą między
blokami.
Tak jest w Gdańsku, w dzielnicy nadmorskiej - Stogi,
często widzi się lachy z młodymi, nawet musiałam
zatrzymać się, żeby nie rozjechać stadka. Na placu
przed plażą też zryte trawniki.
Wracam do wiersza, płynnie i dowcipnie, ale temu
rolnikowi na pewno nie do śmiechu.
Dobry wiersz, dobry pomysł na przekaz.
Nie takie zwykłe dzikie świnie,
to dziczki rasowe,
ja im nie żałuję,
niech do syta się najedzą,
bo ziemniaczki nie moje;)
pozdrawiam:)