Poetycki atrament
W kolorowym kubku pije kawę.
Na śnieżnobiałą spoglądam ścianę.
Rozsypane kartki na dębowym stole.
Na opisaniu kilku wątków znalazłem,
odpowiednią porę.
Otwieram okno z nadzieją,
że rozlany atrament przestanie na stole
siać spustoszenie.
Usiadłem w fotelu...wdycham mroźne
powietrze.
Atrament ukształtował,rozrysował,
stworzył pełne iluzji przeznaczenie.
Zafascynowany rozlewam liryczny płyn
jeszcze.
Kiedyś tylko bez wyrazu białe ściany.
Tylko proporcjonalność i ład próżni.
A dziś pochlapane ściany,a na nich
koszmary.
Wzory stworzone z przypadku kuźni.
Za chwilę do pokoju wejdziesz Ty.
Co zrobiłeś ze swoim pokojem ?, powiesz
mi.
A ja poprostu w jednej chwili oszalałem.
Takiej przygody z poetyckim kałamarzem,
jeszcze nie miałem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.