o poezji...
odkurzam stare wiersze... dopóki nie powstanie nic nowego ;)
Żeby słowami opisać to kobiece
westchnienie
Trzeba najpierw zanurzyć się w trawie
zielonej
Potem wzlecieć pod niebo na chmurze
rozmarzonej
I- jak Ikar- Słońca dotknąć, nie spadłszy
na ziemię
Później trzeba na łąkę pobiec za
słowikiem
Zerwać kilka fiołków, upaść pod krzak
bzu
Krzyknąć ile sił w płucach:"Niebo dziś jest
TU!"
Śpiewać, leżąc na trawie wibrującej
krzykiem
Kiedy już cię marzenia uniosą nad ziemię
Tam, gdzie Księżyc chowa się przed jasnym
Słońcem
Chwyć za rękę piękną Gwiazdę spadającą
I z nią razem spełń czyjeś szeptane
życzenie
Wtedy dopiero będziesz mógł- być może-
Tę poezję, co jak płatki róż pieści
delikatnie
Streścić z trudem- nie do końca trafnie
Choć jej słowa w duszy twojej są niczym
morze
Komentarze (4)
Pawlikowska-Jasnorzewska była jedną z pierwszych
Poetek, z jakimi (dawno temu ^_^) miałam styczność, a
na pewno pierwszą, której poezja mnie zachwyciła.
Tobie świetnie udało się oddać ten oniryczny,
rozkołysany i nasycony kolorami klimat jej wierszy.
Świetnie napisane, robi wrazenie.
a ja jej nie lubię ale doceniam to co zostawiła
Jak dobrze, że mamy Jej poezję... Plusik +
Za to eteryczne wspomnienie o poezji Marii
Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej duży plus. Pozdrawiam