pokuszenie
alejami spacer budzi we mnie
wspomnienie nie(nasycenia)
twojej wnikliwości w sfery mojego
indigo
przy braku autoryzacji
niedotyki niepieszczoty
czym mamisz czym wodzisz
na pokuszenie
usta
wydatne smukłe wilgotne
tęskne zdobywania
nano receptorów karmienie
pieszczotami tożsa(mymi)
pławisz się upajasz smakiem
zatrzymujesz moją inicjatywe
odwzajemniania
oczy
oczy zmieniły się
z (nie)ufnych i baczliwych fal morskich
w błekitne niebo w słoneczny dzień
na chwile
czasem jednak chmur deszczowych
aura
wrota duszy mówią
ja nie wierze
dziś
to zimne (nie)bycie
zimne oczy
zimne usta
I brak tętna
tylko ściana ma prześwity
większe niż moja nadzieja
czy pocałunek obudzi cię
jak w naiwnej bajce
czy to ja głupio śpie
Komentarze (8)
Wersy zatrzymały chociaż takie smutne.
tylko peel odpowie
na postawione pytanie
zna bowiem najlepiej
zamiary swoich bohaterów
Zatrzymal mnie wiersz na dluzej...
Metaforyczny przekaz w ciekawym wierszu i tylko
ostatni wers /moim subiektywnym zdaniem/ zakłóca
ciekawy i czytelny przekaz wiersza.
Spokojnego dnia.
całus pobudzi chęć do podudzi
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam
Podoba się.
w nawias dałabym (nie) zamiast nasycenia i (tożsa)
/przy/ /woerzę/
Pozdrawiam :)
poruszajace slowa pozdrawiam