Pole bitwy
Przepraszam za bledy ort.
Szum wiatru czarnego
Niesie z Soba smierci wizje
Zimny Gesty Deszcz
Zaslania Serce me
Pod moimi Stopami ziemia sie gnie
Niczym martwe Slonce....
Stoje na ciemnym polu
Na krancu wytrzymalosci
Na koncu Swiata
Dzierze Swoj Zakrwiony Miecz
Stepiony Duszami Niewinnych
Krople deszczu zmywaja z niego rozpacz
Kapiac na zniszczone pola zielone
Ksiezyc lekka poswiata
Odslania Moja twarz
Twarz mordercy
Twarz niszczyciela Gwiazd
Psychicznie wykonczony umysl
Ogarna Calkowicie mnie
Teraz on ma wladze na demna
Nad calym mieczem mym
Kolo mnie jeki i krzyki
Tych ktorzy zgineli z reki mej
Zostales Tylko Ty.....
Zabiles ja
Zabiles Milosc ma
Pozwoliles jej gnic
Lezaca i krwawiaca, zostawiles na łaske
dni
Winny Jestes Ty
Moj miecz jest stary i zniszczony
jak Ja sam od Srodka
Brak mi uczucia
Ktore pokierowalo by samym mym
Nie czas na rozmyslenia
Na przemyslenia Cierpienia Mego
Najwazniejszy teraz Jestes Ty
Ty Ktory wywolales Moje gozkie lzy
Podnosze Moj Chlodny Wzrok
Moj Oddech nieczuly
Moj miecz potepiony
Ruszam w Twoja Strone.....
Brne w Blocie i krwi spalonej
Deszcz Odbija sie o zbroje ma
Gniote Ciala zabrudzone
Odor Ogarnia mnie......
Palone zwloki
Palone uczucie
Zniszcze Cie!!...
Biegne Ile sil w mych starych nogach
Ktore przez cale zycie szukaly Cie
Lecz mrozny deszcz oslepia mnie
Uderzam Pierwszy........
Nie slysze jeku nie slysze rozerwanej
duszy
Czuje ze dalej mnie dusi
Uderzam Ponownie
Rozrywam na Pol Mrozne Krople deszczu
Ktore spadaja i zaczynaja zalowac mnie
nie czuje meki Twej
Twych prozb o zycie
Czuje tylko jak moje czarne serce
Zaczyna zabijac mnie
Moje nogi gna sie niczym
Martwy Kwiat na wietrze
Padam na ziemie
zamykam me zmeczone oczy......
w tym momencie ksiezyc doszczetnie pali
je
Resztkami mojej zemsty Szukam Cie
Nagle pchniecie
Ktore zabija mnie
Popieli zmeczona dusze mam
Gnieciesz serce me
Ktore znienawidzilo Cie
Twoj miecz dopadl Pierwszy mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.