Polisz realiti
...napisałem,gdyż kocham ten kraj,i marzę by stał się kiedyś normalny!
W Polsce się urodziłem,
chyba za karę.
Musiałem być capem,a może baranem,
grzeszyć jak najgorszy typ,
iż na tej ziemi wylądowałem.
Trochę się gubię w tej mętnej
mentalności,
tej religijności na pokaz,
tej sztucznej solidarności.
A najbardziej mnie dziwi,
co dziwić nie powinno.
Dziwi mnie polityka!
Jędrzej, który jak ziemniak
na polskiej ziemi wyrastał,
teraz czerwony jak burak,
macha rękoma jak mu Tymochowicz radzi.
Roman się modli, modli się by
Żydzi i masoni, geje i lesbijki,
Langenort i wszyscy inni,
ziemi tej polskiej nigdy nie poznali,
nie daj Boże by tu co zasiali.
Aleksander Wielki wyprawia się na
Ukrainę,
Marek premier do Iraku,
Kulczyk leczy się w Londynie,
Pęczak siedzi już w karniaku.
Jan Maria przymierza koronę,
a bracia Prawi i Sprawiedliwi
szykują się do koalicji.
Młodzież Wszechpolska
Ideał w ustawach norymberskich widzi,
neofaszyzm w łysych bykach krzewi,
a Geje i Lesbijki, obroń ich Boże,
lepiej niech wyjadą, bo przez prawicę
wylądują w obozie.
Lewica jak zawsze przed wyborami,
karmi nas pysznymi kiełbasami.
Oleksy w prawdę wierzy,
Jaskiernia stracił rękę przez bandytów.
Lis skrada sie do władzy mówiąc, iż władzy
nie pragnie,
Religa też miast ludzi leczyć władzy
pragnie,
Wildstein listy ujawnia,
a ja widzę tam nazwiska moich znajomych.
Każdy był esbekiem, każdy był kanalią?
Co ja robię w tej Polsce?
Oj nie wiem!
Ale chyba się domyślam kim byłem
w poprzednim życiu, że
za karę tu przybyłem!
Pewnie polskim politykiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.