Pomarańczowa toń parzonego cukru
Czy widziałem kiedyś uśmiech palonych
nadziei
topionych w pomarańczowej toni parzonego
cukru
nadzieje w których wszystko na lepsze się
zmieni
ze łzami szczęścia,nie łzami smutku
Czy widziałem zdumione zakrwawione wargi
z wymuszonym grymasem kryjącym prawdę
i uśmiech szatą,pod którą człowiek jest
nagi
ze słodkim-"już wszystko mam,niczego nie
pragnę"
Czy widziałem oczy z niewiarygodnym
blaskiem
promieniujące ciepłem i szczęściem do
świata
pokryte szczerymi łzami prawdy i jej
brakiem
za którymi prawda jak człowiek jest naga
Czy widziałem ludzi,którzy palą je
bezwiednie
ukryte głęboko w człówieku nadzieje
ludzi z którymi marzenie każde w parze
biegnie
i każde z każdym słowem kruszeje
Czy widziałem tą piękną aurę palonych
nadziei
topionych w pomarańćzowej toni parzonego
cukru
zakrywającą ciepłą słodyczą fakt
beznadzei
ze srebrnym promieniem gorzkiego lukru
Niesłychane,że widuję to wszystko
codziennie
gdy przed snem,na jedną choć chwilę
spoglądam na siebie w lustrze w łazience
Komentarze (1)
Zabieram wszystko oprócz "Czy widziałem tą piękną aurę
palonych nadziei" - albo zmieniłabym cały wers, żeby
uniknąć zaimka "tą", albo napisałabym prawidłowo "tę
piękną aurę" :)