Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Pomocna dłoń...

Czasem serce toczy batalię z rozsądkiem...w takiej chwili należy słuchać serca...bo ono jest najlepszym doradcą...

Staję u wrót pogańskiej czerni
Bijąca od niej mądrość w czasie odległa...
Onieśmiela mnie jakoby ona w mą stronę biegła
I wpajała swój ziąb, ponad skwar przedni...

Brama owa prowadzi ku pomocy
Której udzielić jestem winny
I choć umysł opór stawia czynny
Nie poddam się jego przemocy

Wejdę...Nie zostawię w potrzebie...
Lecz komu niosę pomoc?
Kimże jest ten ludzkiego łona owoc?
Może tonie, może zejść nie może...Będąc na wysokim drzewie...

Nie...Nazbyt banalna jest ta zgroza...
Zbyt na to wielki strach, zbyt wiele zagrożenia...
Nie poddam się! - Krzycze, w geście pokrzepienia
Wchodzę i wtem uderza we mnie czarna proza...

"Zatrzymaj się
Droga nie bezpieczna
Czy warto pomyśl?..
Czynić do dla duszy nie rozpoznanej"

Warto! - Krzyczę...Zabijając mówce owego
I głos milknie...Echo po sobie zostawia...
To mój umysł, to on te figle sprawia
Czy mogę oddać rozwagę do rozsądku swego?..

Nie...Ufam tylko sercu...
To ono drogę właściwą wskazuje
Ono prawdę cała ukazuje
Od teraz słuszność wszelką, tylko jemu!

Nie waham się już...Dalej ruszam
Ciemność...Strach ogarnia...
Wiem jednak, to tylko umysł...On to sprawia
Sercu rację daję...Umysł by zamilkł zmuszam...

Dążę do celu...Nie poddaje racji swej...
Ścieżka prosta...Trudności nie sprawia
Jasność za plecami coraz mocniej się oddala...
A ja nie zbaczam z drogi mej...

Wtem...Dostrzegam coś w dali
Biegnę by, dojrzeć prędzej...
Zbliżam się, więcej widzę i więcej...
Czy to prawda?..Czy możliwe byśmy się spotkali?

Lustro przede mną...Zwierciadlane odbicie mi śle
Czy Ty jesteś w potrzebie tworem?
Czy to Tobie mam ukazać drogi powrotem?
Uwolnić mam Ciebie...Czyli mnie...?

To ja jestem w tym lustrze przeklętym
To ja tam stoję...Wyczekuje zbawienia
Czekam mej grzesznej duszy odkupienia
Stoję tam...Stoję jakoby w sobie zamkniętym...

Wyciągam dłoń W tym kierunku...
On to samo czyni...
Dotykam palców swoich...Swymi
...Czuje szkło...Nie ma mowy...o ratunku...


...ale czasem bywa też tak...że czy serce...czy umysł...nie są w stanie uratować naszej duszy...

Dodano: 2006-07-08 01:38:25
Ten wiersz przeczytano 506 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Rymowany Klimat Dramatyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »