Pomóżcie
Zerwany łańcuch wieloletniej przyjaźni,
Przepełniona płytka czara o życie
bojaźni,
Chore myśli żyć spokojnie nie pozwalają,
Ludzie na ulicy palcami wytykają,
Wypytują bez przerwy, bez chwili
ustanku,
Podejdź no chłopcze, podejdź tu
bratanku,
A ja odmawiać już nie mam siły,
W myślach mam ciągle dwie Wasze mogiły,
O trzeciej marzę tylko dla siebie,
Razem w trójkę będziemy w niebie,
No ale Bóg nie pozwala, trzyma mnie na
Ziemi,
Mam dość kwiatów, słońca i czerwieni,
Modlę się o szybki zgon i przejście
duszy,
Może ktoś z was pomoże, może się pokusi?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.