Pomyliłam się...
Samotność boli...
Najtwardsze serca łamie,
zamęcza czekaniem na cokolwiek
...........................................
.............
najbardziej kruchej nadziei się chwyta,
by z trzaskiem pękniętego serca
upadać ciągle
w morze niespełnionych marzeń.
Samotność rani...
zachwycając się każdym
napotkanym uśmiechem, gestem
chcąc wierzyć, że dla niego
przeznaczone,
tylko puste ściany na otarcie łez
zostawia.
I w końcu nas zabija...
odbiera radość i sens życia,
łzami ostatnie rachunki płaci
już tylko ciszą czas odlicza,
czas do końca nieodliczony.
Nastaje mrok...
Samotność - myślałam, że mi się nie
przydarzy.
Pomyliłam się...
Mimo wszystko nie dajmy się, przecież tak niewiele potrzeba...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.