PONAD MIASTEM MIŁOŚCI, NA DACHU
MIŁOŚĆ CZESTO RANI, ALE SAMOTNOŚĆ....
Od kilku dni
tak już mam
swoje rzeczy
tu zostawiam
i wychodzę
po schodach
na góre, na dach
Siedząc tytaj
ponad czarnym
miastem
Widzę ich kroki
I słyszę ich lęki
Mówią, że źle
się dzieje
że życie ich
męczy i niczym
już nie cieszy
Ktoś kogo bardzo
kochali poszedł
sobie kradnąc
cały prąd
drań;
że nic się
nie udaje
i wszystko
nieprzyjemnie
zalatuje
A ja tutaj
Sobie siedzę sam
i śmieję się
z nich i trochę
z siebie
Żadna mroczna
mgła mnie nie
dosięga
nic moich zmysłów
prócz myśli wolnych
nie muska,
ale i nie męczy
tak już mam...
od kilku dni......
tak tutaj
Sobie siedzę sam
i śmieję się
z nich i trochę
z siebie
Całe miasto
widzę w mroku
Nawet dalej
sięgam wzrokiem
Widzę wszystko
niby jasno
To jest
Dobre miejsce
Warto tu czasem
sobie samemu
przysiąść
... TEŻ COŚ MOŻE POKAZAĆ O ŻYCIU
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.