Poranek
śniadanie wśród szczytów gór
przy dźwiękach leniwego strumienia
i szumie zielonych lasów
z kubkiem kawy w dłoniach
tak czułych, delikatnych…
nadal z śladami miłości
między palcami gdy
przelotnie muskasz skórę
z uśmiechem na ustach,
które zachowały jeszcze
odrobinę pożądania
wczorajszej nocy,
marzymy patrząc
na wschód słońca
autor
Saya
Dodano: 2008-01-19 11:32:50
Ten wiersz przeczytano 422 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Jak śniadanie u Tifaniego nie nakryci niczym pokazują
głód miłości i nienasycenia. U Ciebie Poetko jest
delikatniej
obrazowy, czuły, pełen miłości wierszyk, miło się
czyta,śniadanie wśród szczytów gór
przy dźwiękach leniwego strumienia
i szumie zielonych lasów- też bym tak chciała