O poranku w objęciach Pięknej...
pieściłaś mnie spojrzeniem
koiłaś swym dotykiem
zapachem zniewoliłaś
pocałunkiem rozanieliłaś
w objęciach tańczyłaś
do jesiennej muzyki
spadających liści
o złocistych barwach
ławeczka nad wodą
niczym przystań morska
ugościła nas swym wdziękiem
dając spokój i wyciszenie
trwaliśmy w obięciach
miłość nam w duszach grała
wietrzyk przemykał delikatnie
między naszymi pocałunkami
chcąc zatrzymać czas
zagubieni w pieszczotach
wybiegaliśmy myślami
w przyszłości przestrzenie
to spotkanie niczym marzenie
dało nam siłe i natchnienie
odsłoniło kolejne wartości
na drodze naszej miłości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.