PORTRET...
układam zmęczone dłonie
do snów co się cieniem płożą
błądzę skrawkami oddechów
wtulony w opaczność Bożą
na ścianie portret kobiety
ogniami świec kołysany
uczucie odbite echem
zamknięte w miłości ramy
spogląda niby ukradkiem
zniewala oczu błękitem
tchnienie wydaje magiczne
tej nocy w sercu wyryte
uśmiechem rozjaśnia mroki
wznieca wspomnienia urocze
spojrzeniem czułym zaprasza
wyzywa uśpione moce…
przychodzą madonny mgielne
rozpościerają ramiona
oddech powraca spokojny
jak sen z matczynego łona…
Naqoura 15.12.2007 r.
Komentarze (10)
Jakoś tak dawno nie czytałem twoich wierszy, a sa
takie nastrojowe niepowtarzalne.Ten ostatni jest na
mój gust naprawde piękny.Podobaja mi sie takie
klimaty.Pozdrawiam
Tak dawno Cię nie czytałam.... a jak zwykle masz
tajemniczy urok zaklęty w słowach....
Myśle ,ze tę kobietę z portretu masz clay czas w
sercu i chyba juz tak zostanie
Wiersz bardzo dobry
jak dobrze patrzeć na magiczny portret, w którym magia
i ukojenie...zawsze szukam Twoich wierszy, w nich też
jest magia
Niech zawsze bedzie Twoim ukojeniem i niech zawsze
pozostanie w sercu .... a wiem ze pozostanie ...
posylam delikatny usmiech ...
Układam złożone dłonie do snów.......bardzo
ładny,ciepły wiersz poprzetykany ładnymi słowami jak
piękna tkanina gwiazdami.Zniewala oczu
błękitem.Pięknie.Pozdrawiam+
Jak zwykle świetny wiersz. "przychodzą madonny mgielne
rozpościerają ramiona" - to chyba najepszy kawałek.
Jak sen z matczynego łona.........piękne:). powrót
pamięcią do tych cudnych chwil.
z przyjemnością przeczytałem ten wiersz, jest naprawdę
dobry, ma się po nim chęć zobaczenia tej kobiety z
portretu.
układanie do snu ...a przed oczami
portret....ukojenie...piękny opis ...tuż tuż przed
zaśnięciem...