Pory roku
Była zima,
rok któryś z kolei,
który wrył się w mą pamięć jak szpila.
Była zima,
bez śnieżnej zawiei,
bez opadów, i śniegu, jak chwila.
Przyszło lato,
roku następnego
gorsze od zamieci i mrozu trzaskania.
Przyszło lato,
sam nie wiem dlaczego,
nadzbyt urodzajne w owoców zerwania.
I była też jesień,
w czerwień ozdobiona,
pragnąca nadrobić opóźniony czas.
I była też jesień,
cicha, zawstydzona,
mówiła wśród deszczu...ostatni to raz.
Przyszło znowu lato,
roku następnego
jakby na ironię, wesołe, natchnione.
Przyszło znowu lato.
Ja krzyczę:dlaczego...,
fałszywe, lodowe. Lato niespełnione.
Komentarze (2)
język, opis zaciekawił
przeczytane z przyjemnością
niezbyt udane pory te roku, ale czas wzystko zmienia.