Posąg
Mięśnie napięte
Kształty załamań
Miałeś oparciem
Byłeś ciężarem
Nieskazitelne piękno
Opadające wzorcowo
Miałeś satyrem
Byłeś posągiem
Glinianą Wenus zbyt długo wypalałeś
W rozżarzonym piecu z lodu
Twoje marmurowe dłonie
Skruszyły atrybuty jej w popioły
Apollo
Kropel kilka
Ze źródła złotego
Czułe słodkie muśnięcia
Subtelnie zlały ją z okruchów
Na nowo powstał
Posążek kuszenia
Pełna falujących linii
Odrzuciła twą boskość
Przegrałeś Apollonie
Ziemia zasypie kamienie
A woda porwie
Z Milo Wenus
Do wieczności popłynie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.