Posłuch który zmienił zakochanie
Czekam by wkońcu podniósł wzrok...
Ranny deszcz budzi mnie,
monotonny stukot kropli o parapet,
a z okna cicho płyną łzy - małe krople
rozpaczy
Smutne oczy wpatrzone w codzienność
którą trudno zmienić.
Ale jest ktoś kto może pomóc,
szarość dnia zmienić.
Ta osoba zmienia łzy w uśmiech,
która potrafi wszystko
jest magikiem mego życia.
Szkoda, że ta osoba
boi sie podnieść głowę
i spojrzeć mi prosto w oczy.
Przez jeden głupi posłuch
przez jedno głupie zdanie
które tak wiele zmieniło.
Przez posłuch który zmienił zakochanie,
przez posłuch który zmienił jego zdanie
on nie chce podnieść oczu
z czarnego pustego asfaltu.
A im bardziej on spuszcza oczy
tym bardziej chce w nich widzieć radość
lecz im bardziej w nie zaglądam tym
bardziej ich nie widze.
...by w końcu spojrzał w me oczy, i zobaczył w nich radość nie gniew. :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.