Poszukajmy człowieka
dlaczego się śmiejesz, do ciebie mówię
może dzisiaj nie kupisz gazety
a do mnie zajrzysz i nie zaczniesz dnia od
kawy
jedynie poszukasz ze mną rozbitków
sobotniej nocy
krótko przed świtem noc jest
najciemniejsza
potrzebna będzie nam świeca
na początku przyjacielu
ominiemy forum bigotów sepleniące o
moralności
ich ciągi roztropnych apoftegmatów o
naturze życia,
bo nie szukamy dzisiaj żadnych
odpowiedzi
spojrzeniem odciągniemy inwestorów
przyszłości
te bełkoty plują o wyższości dnia
jutrzejszego
zupełnie pozbawiawiając znaczenia
doczesności
a ty nie cierpisz przecież ich wiary w
pieniądze
popatrz. rozpalonym płomieniem
wyprzedziliśmy wschodzące słońce
czyż nie obce wydają ci się kamienice
które codziennie mijałeś
więc zaciągnij się raz jeszcze wilgotnym
powietrzem
drogi kolego i przestań się bać chłodu
martwych skwerów
to nic nie da kiedy żyjemy
tutaj na wysokim krawężniku poczekamy
cierpliwie
aż zbiegowisko wkradnie się na rynek
zaczniemy wreszcie ze świecą szukać
wśród niedorzecznie błyskawicznego
poranka
porozrzucanych iskier
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.