Hipoteza fruwającego czajniczka...
szukałem dzisiaj dryfującego czajniczka
bardzo trudno odrywać wzrok od ledwo
widocznych gwiazd
gdy podleci narysuję zanim słońce zdąży się
obudzić.
na razie tylko o nim śniłem
był okropnie zwyczajny
nie miał nakrapianych skrzydeł ani
odrzutowych silników
gotował wodę kiedy w jego stronę
spojrzałem
lewitował nieopodal Obłoków Magellana
wydawał się być lekki i swobodny
lżejszy niż najczystsza złożona myśl
wokół niego para niszczyła złudzenie
początku i końca.
zaskakująco szybko rozmył się w mojej
pamięci
nie zdążyłem go wam czytelnikom narysować
Komentarze (2)
Ciekawy ten czajniczek :)
przyciągnął mnie tytuł i to bardzo, ale nie żałuję.
Wiersz świetny. Jestem bardzo na tak... :)