potknęłam się
i chciałabym
naprawdę chciałabym
dać ci wszystko w co można uwierzyć
dać ci wodę
niegazowaną
pierś kurczęcia
które chowało się zdrowo
kwiat kalafiora
biały i miękki
bigos parujący
pełen mięsa
podlanego czerwonym winem
chciałabym dać ci
całą autentyczność
która jest poza ceną
i sklepowymi półkami
tłumiącymi osobowość
chciałabym dać ci prawdę
i pożywienie
ale jak to pogodzić ?
prawdą strujesz się
bo wcale nie pasła się na
czystych łąkach
a pożywienie
będzie przefiltrowane
przygotowaniami
przetworzone
procesem dotarcia do celu
chciałabym kupić twoje zmysły
tylko nie wiem
jak to wszystko pogodzić
a do tego potknęłam się
niosąc talerz
w twoim kierunku
z surowym sercem
kucharką nigdy nie byłam
– więc nie ma tego złego
– a kelnerkę
tylko udawałam
Komentarze (7)
+ zostawiam :)
ciekawy
pozdrawiam :)
prawdziwe takie życiowe - można sie potknąć o to
wszystko co miało byc dobre i zdrowe okazuje sie
nienaturalne niezdrowe - odpowiem Ci o bursztynie to
fakt coraz mniej bursztynu na plaży tylko po dużym
sztormie i jak są roboty na dnie morza (u nas Gazoport
) a mewy te duże które przylatuja do nas ze
skandynawii są perfidne potrafia zabić gołębia na
plaży i rozszarpać - dużo by pisać:-)
pozdrawiam
Chyba najlepiej dać owoce z własnego sadu. Może nawet
wspólnie zrywać nie narażając się na potknięcia...
Jak zawsze z podziwem :)
Miłego dnia Marto:*)
Interesujące i życiowe, podoba mi się :)
Prawda, że bez rymu
ale szczytów Krymu
warte twoje słowa
nie ważna jest forma...
Pozdrawiam :-)
Prawda nie zawsze jest mile widziana, żywność skażona
to prawda, nie tylko ona, a serce na dłoni może być
też zjedzone, niestety,
wiersz świetny, ale u Ciebie to norma, Marto,
podziwiam niezmiennie.
Dobrej nocy życzę Poetce,
Grażyna - /wierszokletka, ponoć dla każdego jest
miejsce...:)/