Potrzeba niebytu
Ten wiersz dedykuję tym, którzy codziennie zabijają jakąć cząstke mnie...
Czemu właśnie wtedy gdy potrzebuje ciepła i
czułości
Wszyscy są przeciw mnie?
Czemu gdy chcę zrobić coś dobrego
wszyscy przypisują mi zło?
Dlaczego zostałam sama?
To obłęd i hipokryzja!
Ludzie mówią „jaka ona
szczęśliwa”
Nie wiedzą, że moją poduszka słona od
łez...
Czego mi brakuje?
W sumie to niczego
Oprócz paczki przyjaciół
Osoby godnej zaufania
Opieki i troski
Życzliwego słowa
Czyjej ręki gładzącej moje włosy...
Ale nie!
Nie można mieć wszystkiego!
Z czegoś muszę zrezygnować
Tylko z czego?
Ze zdolności i z wyglądu żeby mieć,
Choć przez chwilę
komu się wygadać...
Mętlik rosnący w głowie...
Serce pełne uczuć...
...rozrywające się na połowy...
Ja chcę trochę spokoju
Odpoczynku...
Od myśli...
Od uczuć...
Od życia...
Chce uciec
Nie myśleć
Nie czuć
Po prostu nie istnieć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.