Potrzeba upadku
Spośród wielu potrzeb jest też potrzeba
upadku
Zmiany, nowej wiedzy, zaprzestania
kontroli, zburzenia budowli
Ludzie podają sobie ręce na koncercie Ja
godzę się sam ze sobą
chcącym wyjść poza pentagram
Papużki wyłania dotyk Przez noc nie
zniknęły
Trwają Trwać będzie materia Ruch życia
gaśnie
Pokój mój po wiekach okaże się snem
Wszystko zniknie Stały bilans materii
pozostanie? Energii?
Zamknięty w swym czasie dotykam i widzę
Zasada ograniczonego zaufania do innych
pojazdów na drodze,
czyli do ludzi, do dusz i do siebie
Upaść, stracić, zyskać
Mój stan podstawowy, powrót, prawda
Prawdziwa przygoda Nie sądy i chcenia i
domniemania drogie
Nie potrzeba ułudy i tabu, ale właśnie
potrzeba upadku
Uwięziony w swojej metamorfozie świata
Posiadający nawet podobno na własność
świadomość czasu i miejsca,
czekam na znak od świata albo robię co mi
przeznaczone -
jak piesek Schulza, trwała mniej lub
bardziej,
ogarnięta względnie źle lub dobrze
metamorfoza barw i chwil
Na pewno nie mogę mówić za ludzi w kwestii
smaku zup
Ale nawet w kwestii śmierci nie ma jednego
punktu widzenia
Niektórzy nazwą ją jedyną sprawiedliwością,
inni skandalem egzystencji
Ale o pewnych rzeczach wiedzą wszyscy i
przytrafiają się wszystkim,
pchle, amebie i człowiekowi
Reakcje na ból są różne Są podobno
masochiści i sadyści
Ktoś lubi ból, inny nie
Tak znów nie dokonam sensownej uzurpacji
proroka
Ale duży ból skłoni do prośby o śmierć
każdego masochistę
Koniec istnienia to coś, co sprawia, że
pięć minut przed tym
niezbyt chce się pić likier Amaretto
Lecz bywali ci co pili i jedli już wiedząc
Lecz jak to smakowało?
Czy naprawdę rozumieli, że za chwilę upadną
w czarną dziurę?
Tak więc świat ma wiele oczu, którymi się
sobie przygląda
W tym oko ludzkie, oko pszczoły i ślepotę
kreta
i potrzebę świergotania przez papużki i
potrzebę upadku
Ktoś mówił, że filozofowie podobno
stwierdzili, że prawda
od cholernie dawna
już nikogo
nie interesuje
Przetrwanie jest ważne
Niewidoczny potwór z kosmosu, który domaga
się narzędzi wojny
znów się śni To może tylko nasz zmutowany
pająk lub roztocze
Może my to zmutowane roztocza z Marsa
Bądź gotowy do walki, bądź jak Wiking coś
nam mówi
A przy tym wszystkim nie wiadomo, czy
siebie samych
nie należy się bać najbardziej -
autodestrukcji dla autodestrukcji
Strzelba Predatora lepiej niech pozostanie
w jego ręku
Świat jako walka potworów - mit - a jednak
na dnie ziarno prawdy
Zwykła jaszczurka opanowuje świat, już nie
tak niezwykła
jak w czeluściach kraterów i rakiet
kosmicznych
Bezlitosna jak nasze krokodyle i mniej
tajemnicza tu na Ziemi
A jednak przeżycie nie jest celem, bo celem
nie jest skamienienie
Doraźnym celem jest naga prawda, lecz
ważniejsze są stany
czucio - myślo - wrażeń
Rzeka musi płynąć, duch musi się
zmieniać
Napędzany zmiennością natury, napędza się w
tym pragnieniu poza nią
Pochód pomiędzy postacią, a płynnością
Wygrywa płynność fal i jeszcze większe
szaleństwo ducha
Samobójstwo w łonie Znudzenie samym sobą
Wyzwolenie przez upadki w śmierć, która
jest puszczeniem się,
rozbiciem skorupy Dobra śmierć, dobry
upadek, złe życie skamieniałe -
więc walczyć trzeba do końca, a nie szukać
śmierci
Puzle psute ręką gwiazd Rozkładający się
porządek i zarazem
porządkujący się chaos Przez cały czas
I łyk wina w tym za całą mądrość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.